O ile mi wiadomo, Tygrysy, oprócz brykania rzecz jasna, najbardziej lubią jeść...
poniedziałek, 10 stycznia 2011
Bretońskie galettes
Galettes to popularne przede wszystkim w Bretanii naleśniki z mąki gryczanej. Są znakomitą podstawą dla słonych towarzyszy. W wersji najbardziej podstawowej i rygorystycznej składają się tylko z mąki gryczanej, wody i odrobiny soli. Niektóre przepisy zawierają też mleko w proporcji pół na pół z wodą. Jako dodatek obowiązkowy występuje tarty żółty ser i często jajko, poza tym można dodawać co dusza zapragnie: pokrojoną szynkę, szpinak z czosnkiem, podsmażone pieczarki, pomidory z ziołami prowansalskimi...
Składniki (na około 8 sztuk):
200 gr mąki gryczanej
2 jajka
szklanka wody
3/4 szklanki mleka
spora szczypta soli
2 łyzki oleju
masło do smażenia
Dodatki do wersji complete:
kilka garści tartego żółtego sera (gruyere, emmentaler, cheddar)
po plastrze pokrojonej szynki na każdy naleśnik
po 1 jajku na naleśnik
Jajka roztrzepać, wymieszać z wodą i mlekiem (można trochę mleka zostawić, żeby sterować gęstością ciasta). Wlać do miski z mąką gryczaną wymieszać, dodać sól i olej.
W idealnym świecie trzeba by odłożyć ciasto na godzinę lub dwie, potem tylko je ewentualnie rozcieńczyć trochę, żeby konsystencja była dobra do smażenia cienkich nalesników. Ja w idealnym świecie nie żyję i na takie odstawianie nigdy nie mam czasu, albo po prostu o nim nie pamiętam... Tak więc o odpowiednią konsystencję dbam od razu i zabieram się za smażenie.
Na rozgrzaną patelnię do naleśników dajemy odrobinę masła. Wylewamy chochelkę ciasta, rozlewamy je po całej powierzchni, a to co da się zlać, wlewamy z powrotem do miski z ciastem. To najlepsze rozwiązanie na cieniutkie naleśniki, ale ciasto musi być dość płynne.
Po chwili, kiedy tylko się da i naleśnik trzyma się razem, przekładamy go na drugą stronę, na środek wbijamy jajko i rozprowadzamy białko po powierzchni naleśnika. Dookoła żółtka dodajemy ser i wybrane dodatki, zioła, trochę pieprzu i czekamy. Ewentualnie można przykryć patelnię pokrywką na chwilę. Kiedy żółtko jest już ciepłe (nie zetnie się w ten sposób, chyba żebyśmy przypalili naleśnika...) zaginamy boki naleśnika "przyklejając" je do sera i nie zakrywając żółtka.
Galettes będą się trochę łamać, nie są takie elastyczne jak te z mąki pszennej, ale taka już ich uroda.
Myślę, że trzy takie naleśniki zaspokoją głód nawet dość żarłocznej jednostki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz